Imieniny świętego Andrzeja obchodzimy 30 listopada, jednak świętowanie zaczyna się już poprzedniego dnia. Kiedyś, zgodnie z tradycją w Jędrzejową wigilię wszystkie panny zbierały się i odprawiały wróżby mające zapewnić im szybkie zamążpójście. Natomiast dziś to głownie czas ostatkowych imprez i zabaw.
Jeszcze paręnaście lat temu, nasze babcie, a wcześniej prababcie nie obchodziły Andrzejków tylko Jędrzejki bądź Jędrzejówki. Właśnie taką formę miało imię patrona małżeństw, orędownika zakochanych i pomocnika w sprawach matrymonialnych. W okresie późnojesiennym, gdy czas prac polowych został na dobre zamknięty, rozpoczynał się czas zalotów. Według wierze
ń, tego wieczoru na Ziemi pojawiały się duchy i chochliki, które miały pomóc w spełnieniu się wróżby każdej panny. Wigilia świętego Andrzeja nie była czasem dla kawalerów, oni o dobre i pracowite żony prosili 25 listopada świętą Katarzynę.
Najczęściej pytano o to: Czy wyjdę za mąż? Odpowiedzi udzielić zaschnięta woskowa forma, powstała po przelaniu wosku przez dziurkę od klucza. Dawniej, wykorzystywane były również rozgrzany ołów lub cyna, ponieważ według starodawnych wierzeń metale przynosiły szczęście. Słyszano również przepowiednie jakoby z ołowiu było trwalsze lecz cięższe małżeństwo. Święty Andrzej, gwiazdy i astrologia odpowiadali także na pytania o wygląd przyszłego małżonka. Tutaj pomagało odliczanie sztachet u płotu, ta dziewiąta z kolei miała obrazować sylwetkę pana młodego.
Dziś Andrzejki wyglądają zupełnie inaczej, co prawda zdarza się, że młodzi bawią się w wróżenie jednak jest to jedynie dobra okazja do spędzenia czasu ze znajomymi. Ponadto dziewczyna nie uzależnia swojego stanu cywilnego od woskowej formy. Dziś to tylko andrzejkowa zabawa.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.